Po wizycie w pięknym Marburgu, czekała mnie wycieczka do Frankfurtu nad Menem. Miasto zrobiło na mnie zupełnie inne wrażenie. Nawet 3 wrażenia.
Miasto ze szkła
Mimo, że powierzchnia tego miasta jest mniejsza, niż Wrocławia, to jest to jedno z ważniejszych centrów finansowych świata. Tu mieści się siedziba Europejskiego Banku Centralnego, która kosztowała ponad miliard euro oraz cała masa innych instytucji tego typu. Większość znajduje się w Bankenviertel, która wyglądem dopasowała się do funkcji jaką pełni. Przeważa elegancka szklana tafla i prosty "krój" budynków.
Bo jest sobota
I nie musiałam wstawać o 6
Ale o 7 nie chciało mi się już spać
Więc mam więcej czasu.
Bo rodzice zrobili zakupy.
Bo na śniadanie zjadłam naleśnika z jogurtem naturalnym, otrębami, jagodami i bananem.
Bo biegałam.
Bo mimo, że nie miałam na to ochoty - zaczęłam sprzątać. I tak się rozkręciłam, że sprzątnęłam więcej niż zamierzałam.
Bo podczas porządków słuchałam fantastycznego wywiadu Łukasza Jakubiaka z Beatą Pawlikowską.
Bo wczoraj byłam w bibliotece i mam stosik ciekawych książek do przeczytania.
Bo przez ostatnie dwa dni jeździłam rowerem do szkoły
I dzięki temu spotkałam dwie osoby, które bardzo lubię, a których nie widziałam od ponad miesiąca.
Bo zaraz pójdę na rolki.
A potem będę robić zdjęcia na parafialnym festynie.
Bo jutro odwiedzi mnie mój najlepszy kuzyn.
Bo mam wymarzone czarne szpilki!
I nową rozkloszowaną spódnicę za 7 zł.
A w Rossmanie znowu jest promocja -49%, więc mam nowy eyeliner.
Bo kupiłam bilety do Wilna!
A w czwartek idę na oczekiwane przeze mnie od kilku miesięcy Dziady cz.3 z Bartoszem Porczykiem w roli Konrada < 3
I jestem już zupełnie spłukana.
Ale będę pracować na meczu WKS Śląsk - Legia Warszawa, więc w drodze do domu może być ciekawie.
Bo już prawie skończyłam wpis z Frankfurtu.
Bo mama zrobiła pierogi ruskie.
Bo zapowiada się świetna impreza dzisiaj wieczorem.
A jutro wciąż jest weekend!
Życie jest piękne.
edit: Właściwie nie wiem, po co to napisałam. Po prostu w drodze do sklepu zalała mnie fala wdzięczności i zaraz po tym jak kupiłam pół kilo sera białego postanowiłam ją spisać. Może kiedyś, jak będę starą zgryźliwą i zmęczoną życiem kobietą, to to zobaczę i przypomnę sobie, że kiedyś cieszyły mnie takie błahostki.
Chociaż wolałabym, żeby moja reakcja była raczej taka: "Uf, może i mam swoje lata, ale cała reszta się nie spełniła."
edit: Właściwie nie wiem, po co to napisałam. Po prostu w drodze do sklepu zalała mnie fala wdzięczności i zaraz po tym jak kupiłam pół kilo sera białego postanowiłam ją spisać. Może kiedyś, jak będę starą zgryźliwą i zmęczoną życiem kobietą, to to zobaczę i przypomnę sobie, że kiedyś cieszyły mnie takie błahostki.
Chociaż wolałabym, żeby moja reakcja była raczej taka: "Uf, może i mam swoje lata, ale cała reszta się nie spełniła."
Gdyby nie kwitnące kasztany i co chwilę pojawiające się na blogach teksty o maturze, zapomniałabym o jej istnieniu. I tak nie będę zwolniona z lekcji, podczas gdy trzecioklasiści będą się męczyć w hali sportowej. Ale że za rok też mnie to czeka, to postanowiłam zebrać wszystko, co pojawia się teraz na blogach na temat "egzaminu dojrzałości". Przejrzę sobie te wskazówki i "uspokojenia" za rok. A jeśli należysz do szczęśliwców, którzy jutro ubiorą białą koszulę i masz ochotę coś poczytać przed snem - to również zapraszam do pierwszej na tym blogu Linkoteki - czyli spisu linków, które polecam.