Z pamiętnika młodej Freshynki cz.1

By Marta Deląg - 16:00


6 sierpnia środa
Tak! Nareszcie ktoś chce mnie zatrudnić mimo wszystkich trzech problemów jakie stwarzam! Co prawda znajomi odradzają pracę we Fresh Markecie, a sklep jest daleko, ale mam pierwszą pracę w życiu! Zaczynam w piątek. O szóstej.


8 sierpnia piątek
Pobudka o 4 rano, 4 godziny wcześniej niż zwykle, a jednak bezproblemowa. Czuję, że to zasługa hormonów, które się mnożyły w moim organizmie. Zielona herbata do kubka, sałatka do pojemniczka i do pracy!
W sklepie jest szef i pani Marzenka. Mam się przebrać w firmowe wdzianko. Pierwsze zadanie- poodwracać wszystkie produkty, bo dzień wcześniej był remanent. Następnie- pouzupełniać lodówki i półki z napojami. Później mam patrzeć jak pani Marzenka kasuje i uczyć się obsługiwać kasę fiskalną. Czarna magia. Robić "pip" kodem kreskowym umie każdy, ale jakieś kody, zmiany ceny, szukanie produktu? Każda bułka w innej cenie, a kodu kreskowego wypieczonego na sobie nie mają. Właśnie, bułki! Trzeba upiec. Podążam za moją "instruktorką" do małego pomieszczenia, w którym mieści się piekarnik i kartony. Jak się okazuje w pudłach są bułki gotowe do upieczenia. Wystarczy je wyjąć i nastawić piekarnik. Już mi się to podoba.
Wracamy na kasę. Podejmuję pierwsze samodzielne próby. Klient zamawia hot-doga. Co teraz? Idziemy robić. Przypiekamy bułkę, wlewamy sos, wkładamy parówkę. Banał. Tylko dlaczego bułka się przykleiła do grilla? Odrywam ją dziurawiąc i wkładam kolejną. Znowu to samo. Klient już trochę zniecierpliwiony. 
-Spokojnie, dopiero się uczy dziewczyna- uspokaja pani Marzenka.
-Niech się uczy, ale nie na moim śniadaniu.
Hot-doga robi za mnie pani, a ja mam nadzieję, że nikt więcej nie zechce jeść tego niezdrowego fast-foodu. 
Jak się później okazało, może być gorzej. W sklepie sprzedają też wędliny i sery, które trzeba pociąć w plasterki próbując trafić  w wagę podaną przez klienta, ładnie zapakować, a później znaleźć je w komputerze i mnożąc cenę przez wagę sprzedać. 
Byłabym zapomniała, jeszcze są ciasta, które również trzeba ukroić i ładnie zapakować. Jednak moi pierwsi klienci mieli albo popsuty zmysł estetyki, albo byli bardzo wyrozumiali. I dzięki im za to.
Kiedy w sklepie nie ma klientów mam wykładać towar na półki lub sprzątać. O 8 przychodzi Tomek, również siedemnastolatek i obsługuje ludzi na drugiej kasie. Ja męczę się ze zgrzewkami.
Męczysz się? Dopiero zaczniesz.
DOSTAWA
18 koszy z nabiałem, 3 palety produktów. Wszystko przenieść do magazynu lub na sklep. Nie ogarniam jeszcze kasy, więc zadanie spada na moje barki, a właściwie ramiona. 16 kilogramowe zgrzewki napoi, 10 kg mąki i innych cukrów. Wszystko dzielnie noszę przez półtora godziny. W tym czasie pani Marzenka odhacza towar, a Tomek stoi na kasie. Na początku rozpakowywania trzeciej palety robi mi się niedobrze. Teraz już część towaru wożę wózkiem (takim na zakupy), ale przy podnoszeniu go, mam wrażenie, że zwymiotuję. 
13:30- zaczynają przychodzić dziewczyny z drugiej zmiany i pomagają z rozładowywaniem. 14- koniec. Do domu! Mam 2 godziny do angielskiego. Cały czas spędzam w łóżku z przerwą na obiad. Nie wierzę, że niektórzy pracują tak przez całe życie. Wciąż mam odruch wymiotny, sprawdzam objawy przepukliny. Chyba jest w porządku. Zapadam w drzemkę. Śni mi się "pip, pip, czy mogę być winna grosika?"

9 sierpnia sobota
W porównaniu z pierwszym dniem- lajtowo. Mało ludzi, brak dostawy. Coraz bardziej ogarniam kasę. Gdy nikogo nie ma sprzątam, dokładam parówki, piekę bułki, wykładam towar, albo układam go, by ładniej się prezentował. Polubiłam robienie hot-dogów. Mimo to wracam przygnębiona. Okazuje się, że jestem 10 zł na minusie i jestem zapisana na kolejny dzień w grafiku. Myślałam, że nie będę pracować w niedziele.

10 sierpnia niedziela
Drugi dzień samodzielnie stoję na kasie. Mogę już sobie wpisać tę umiejętność do cv. Mimo, że pracuję 2 godziny krócej niż zwykle, czas bardzo mi się dłuży. Przynajmniej dzisiaj bez manka. Jutro mam wolne.

część druga TUTAJ

Imiona zostały zmienione

  • Share:

You Might Also Like

4 komentarze

  1. czemu pracujesz we freshu ?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Bo chciałam znaleźć jakąś pracę na sierpień, a tylko tam mogę ustalać sobie grafik.

      Usuń
  2. Podziwiam Cię za pracę tam.

    OdpowiedzUsuń
  3. Praca w sklepie ciężka to fakt, ale lepsza taka niż żadna. Ja niestety z powodu zdrowia nie mogę w sklepie pracować. Noszenie towarów o takiej wadze nie jest w moim stanie możliwe. ;/

    OdpowiedzUsuń