Mimo że wydawało mi się, że w porównaniu z wcześniejszymi miesiącami listopad wypadł nudno- jedzenie i nauka...
nie żebym miała coś przeciwko jedzeniu <3 |
to jednak nie było tak źle :)
Moje mniejsze i większe listopadowe sukcesy:
*Spotkałam kilkudziesięciu wspaniałych ludzi z wakacji (z Festiwalu w Kodniu), zwiedziłam dzielnicę czterech świątyń, tańczyłam belgijkę na rynku.
organy w ewangelickim kościele Opatrzności Bożej |
*Nauczyłam się pić niesłodzoną herbatę, piłam ziółka
*Codziennie podnosiłam ciężarki
*Codziennie odmawiałam dziesiątkę różańca w pewnej intencji
*Starałam się poprawnie trzymać pióro (co i tak niewiele dało)
*Napisałam 10 postów na blogu, liczba wyświetleń w tym miesiącu była prawie równa połowie wszystkich wyświetleń
*Poprawiłam relacje z wieloma osobami, w końcu spotkałam się z przyjaciółkami, poznałam kilkanaście nowych osób
*Odbyłam praktyki w sądzie
*byłam na "Express-Tuwimie" i Ryku
*Nauczyłam się ponad 150 angielskich słówek z Memrise (polecam ;)
*W końcu wybrałam się do kina i na strzelnicę
*Dużo chodziłam po Wrocławiu
*ostatni, o którym dowiedziałam się dzisiaj- moja praca o Trójkącie (podobna do tej) została wyróżniona w konkursie"My Polacy- My Dolnoślązacy"
Porażki
*Pierwszą zauważyłam przy opróżnianiu mojego pokojowego kosza na śmieci. Stanowczo za duży procent stanowiły opakowania po czekoladzie.
*Drugą była ilość czasu spędzonego na facebooku. Ograniczenie jest celem na grudzień.
*Przeczytałam bardzo mało książek. Nawet nie skończyłam lektury.
*Biegałam tylko w dwa weekendy (no i do tramwaju ;)
*Zachorowałam
Pierwsza połowa grudnia będzie ciężka, ale warto ją przetrwać dla drugiej :)
0 komentarze