Do Krakowa mieliśmy pojechać w ramach wymiany organizowanej przez szkołę. Budzik miałam ustawiony na 3:30, zaspałam i dopiero o 4:30 obudziła mnie mama. O 5:10 byłyśmy już pod szkołą. Po 9 w Krakowie. Lubię to miasto. Mogę w nim doświadczyć tego, czego uczyłam się na lekcjach o historii Polski.
Albo widziałam w filmach- np. przemówienia Jana Pawła II z okna na Franciszkańskiej 3 (zdj.1). Przy tej ulicy mieści się też kościół franciszkanów, którego ściany ozdobione są polskimi kwiatami narysowanymi przez Wyspiańskiego (zdj.2).
Albo widziałam w filmach- np. przemówienia Jana Pawła II z okna na Franciszkańskiej 3 (zdj.1). Przy tej ulicy mieści się też kościół franciszkanów, którego ściany ozdobione są polskimi kwiatami narysowanymi przez Wyspiańskiego (zdj.2).
Pogoda była okropna. Na szczęście nie przeszkadzało to w pierwszej części wycieczki- zwiedzaniu podziemi krakowskiego rynku. Byłam tam pierwszy raz i myślę, że to miejsce jest warte zobaczenia. Myślałam, że to będą zimne podziemia, przypominające bunkier (nie miałabym nic przeciwko) , a znalazłam się w ciepłym i przyjemnym miejscu. Znajduje się tam jedna z filii Muzeum Historycznego Miasta Kraków. Podczas badań archeologicznych przeprowadzonych na terenie krakowskiego rynku okazało się, że kryje on pod powierzchnią wiele skarbów z rożnych wieków. Dziś dzięki ich wyeksponowaniu, a także licznym multimedialnym (i nie tylko) ekspozycjom możemy się przenieść w czasy średniowiecza- do chaty kowala (zdj.3), na rynek pełen kramów, czy cmentarz. Obok nienaruszonych w niektórych miejscach obiektów mających ponad 700 lat znajdują się nowoczesne urządzenia, które zamiast psuć klimat, jeszcze bardziej pomagają nam poczuć atmosferę wieków średnich.
Następnym punktem programu był Wawel. Byłam w tym miejscu niecały rok wcześniej spełniając swoje marzenie: Oddać pokłon polskim królom leżącym na Wawelu. Jedak po raz kolejny chętnie zwiedziłam katedrę i nawet weszłam na wieżę, by dotknąć serca dzwonu Zygmunta (podobno spełnia życzenia) i zobaczyć Kraków z góry (zdj. 1)
Następnym punktem programu był Wawel. Byłam w tym miejscu niecały rok wcześniej spełniając swoje marzenie: Oddać pokłon polskim królom leżącym na Wawelu. Jedak po raz kolejny chętnie zwiedziłam katedrę i nawet weszłam na wieżę, by dotknąć serca dzwonu Zygmunta (podobno spełnia życzenia) i zobaczyć Kraków z góry (zdj. 1)
Mimo, że znaleźliśmy się na Wawelu 10 kwietnia nie natknęliśmy się na żadne uroczystości, ani nawet manifestacje, tylko pięknie ozdobiony grób pary prezydenckiej biało-czerwonymi wiązankami (zdj. 4). Następnie zobaczyliśmy renesansowe krużganki zamku wawelskiego (zdj. 2). Wciąż mam nadzieję, że kiedyś uda mi obejrzeć jego wnętrza. Uwielbiam zamki, a szczególnie wieżyczki (zdj. 3)!
Udaliśmy się na obiad, a potem mieliśmy pójść tam, gdzie jeszcze nigdy nie byłam- na Kazimierz. Niestety deszcz osłabił nawet moją chęć pójścia do tej żydowskiej dzielnicy. Trasa wycieczki została skrócona. Zobaczyliśmy jeszcze Uniwersytet Jagieloński (zdj.1) i dowiedzieliśmy się trochę więcej o Rynku (zdj. 3). Potem mieliśmy czas wolny, który ja i jeszcze kilka innych osób spędziliśmy ciepłej i suchej kawiarni (zdj. 4).
Następnego dnia rozmawiałam z kolegą z Niemiec. Stwierdził on, że Kraków bardziej mu się podobał niż Wrocław. Ja nigdy tak nie uważałam, ale miasto polskich królów zawsze będzie jednym z moich ulubionych. Jak już pisałam, lubię sobie wyobrażać, że tą ulicą szedł Mikołaj Kopernik, w tej kaplicy modliła się młodziutka królowa Jadwiga, zaś tej kilka metrów niżej swoją pierwszą mszę odprawiał Karol Wojtyła; na tym placu przemawiał Kościuszko, a w tej restauracji spotkali się najwięksi władcy średniowiecznej Europy. Wrocław jest wspaniały dzięki swojej wielokulturowości, a Kraków- polskości.
4 komentarze
sucha i ciepła kawiarnia najwspanialsza <3
OdpowiedzUsuńBardzo ładne zdjęcie Krakowa (te z góry) :)
OdpowiedzUsuńUwielbiam widoczki z góry :)
UsuńŻałuję, że tak rzadko biorę ze sobą aparat..
Uwielbiam Kraków :)
OdpowiedzUsuńŚwietne zdjęcia :)