Coś jest nie tak. Nie miałam czasu, mało spałam, do domu wracałam po zmierzchu, ale notkę na bloga potrafiłam napisać nawet w tramwaju. Teraz mam wakacje, śpię 3 godziny dłużej, nic nie muszę. Warunki mam prawie idealne- cisza, czysty pokój, wygodna pufa, zapach róż i jedzonko pod nosem. Dlaczego więc nie potrafię napisać małego głupiego wpisu?
Czerwiec- lato, wakacje, najdłuższe dni. Czego pragnąć więcej? Jednak ten miesiąc mojego życia nie należy do najbardziej udanych. Wytwarzałam za mało endorfin, miałam gorsze dni. Ale zgodnie z filozofią sinusoidy teraz będzie tylko lepiej :)
Co nie znaczy, że cały czerwiec siedziałam w domu i płakałam w poduszkę...