Od razu mówię- Ta notka nic nie wniesie do Twojego życia.
Nie lubię się tłumaczyć, ale jednak to zrobię. To nie tak, że brak weny, chęci i czasu. Po prostu przez prawie cały lipiec nie miałam ze sobą komputera, o wifi nie wspominając. Moją obecność w internecie ograniczyłam do instagrama. Stamtąd można dowiedzieć się co aktualnie u mnie, gdy na blogu cisza. Specjalnie nie podlinkowałam wirtualnego albumu, bo już w kolejnym wpisie na podstawie kwadratowych zdjęć zabiorę was na moje wakacje.
Przez miesiąc nazbierało się też sporo pomysłów na nowe wpisy (ambitniejsze niż ten ;)). Postaram się je regularnie realizować. Możecie na mnie krzyczeć, jeśli znowu zrobię taką przerwę, bo teraz już wszystko zależy ode mnie. Raczej cały sierpień spędzę w mieście, , z ewentualnymi jedno-, dwudniowymi wypadami. Od wczoraj zaczęłam intensywny kurs angielskiego. Równie intensywnie szukam pracy. Trzymajcie kciuki :)
A jeśli jutro wybierasz się na mecz z Borussią Dortmund to zapraszam do budki z fastfoodem. Z przyjemnością podam Ci zapiekankę. Zastanawiam się jaka będzie moja reakcja za 10 lat, gdy będę już miała własną kancelarię na to zdanie. Wzruszenie, czy śmiech?
0 komentarze