To już trzecie spełnione marzenie w te wakacje! Gdy tylko zobaczyłam poniższy filmik, dopisałam "uczestniczyć w Festiwalu Kolorów" do mojej listy "Befor I die...". I dziś wieczorem mogłam je wykreślić!
Docieramy do Kafe Plaża. Jest już sporo ludzi- grillują, piknikują, piją piwo, albo wszystko na raz. Czuć wakacyjno-sobotnią atmosferę. Mamy jeszcze dużo czasu, więc siadamy na trawie i gadamy. Nagle pojawiają się kobiety w zielonych strojach rozdające proszki holi. Biegniemy za falą i udaje nam się zdobyć torebki z kolorem.
To przedwczesne rozpieczętowanie torebek okazuje się to dobrą decyzją, gdyż wbrew pozorom nie tak łatwo je otworzyć i (jak to określił jeden z uczestników) "otwieramy i jeb w górę" o 19 mogłoby nie wyjść.
Robimy pasujący do sytuacji make up. Nasze białe bluzki powoli stają się co raz mniej białe, gdyż tak jak przed Sylwestrem strzały słychać już godzinę przed północą- powietrze robi się kolorowe już kilka minut przed odliczaniem.
Jak bardzo się pomyliłam pisząc "kolorowe powietrze" przekonuję się...
W trakcie
Cztery...trzy...dwa...jeden...zero! Kilkaset osób zebranych w jednym miejscu wyrzuca w górę kilkadziesiąt kilogramów proszku w kilku kolorach. Widzę tylko go i radosnych ludzi. Czuję ogarniające mnie szczęście i smak mąki w ustach. Jest bajkowo!
Zdjęć w trakcie nie odważyłam się robić, bo i tak nic by na nich nie było widać. Dlatego powyższe fotki są autorstwa Mateusza Podrazy.
Po
kto to posprząta? |
Dziękuję Domi, że się ze mną wybrała, Festiwalowi Kolorów za zorganizowanie wydarzenia i spełnienie mojego marzenia oraz ludziom za naładowanie mnie pozytywnymi emocjami. Oby takich eventów było więcej we Wrocławiu!
2 komentarze
Dzień dobry, przeczytałem Pani wpis i niestety, mam kilka uwag ...
OdpowiedzUsuńChętnie wysłucham :)
Usuńi jestem za młoda na "pani"