Fabryka Endorfin miała być szczęśliwym blogiem. Bez ograniczeń typu: minimum 500 słów, zabawna puenta, zdjęcie wielkości akapitu, które je poprzedza; krótki tytuł, tylko tematy na czasie. Czyste szczęście. Ale ile można pisać o szczęściu? I właściwie jak, jeśli jest się młodszym 8,76 razy od firmy produkującej czekoladę, która leży obok?
Przecież podobno w tym wieku nie ma się pojęcia o życiu. Za mało wychowanych dzieci i przeczytanych cytatów Paulo Coelho :/
Więc zaczęłam pisać po prostu o tym co lubię (czyli daje szczęście). Dlatego przewijają się tu teksty o tym co widziałam, gdzie byłam, co jadłam i że jest fajnie. Czasem wpis składa się z kilkudziesięciu zdjęć, czasem jest to przepis, recenzja, albo relacja z podróży. A teraz przewińcie stronę trochę w dół i zobaczcie, które wpisy są najczęściej czytane. 3/5 dotyczą blogów. (Nawiasem mówiąc: Wciąż nie wiem dlaczego To miejsce na mapie się tak wybiło - przez kilka dni nie miało tytułu, wstęp ma 4 akapity, zdjęcia wyjątkowo nie są moje). Wyciągnęłam wnioski. Dzisiaj znowu poobserwujemy blogosferę. Dokładniej jej damską część.
Z moich obserwacji wynika, że typowa blogerka:
Jak wpiszecie "owsianka" w wyszukiwarce bloga Fashionelki to pokaże wam się 13 wpisów. Nawet ja w historii bloga użyłam tego słowa tylko 6 razy!
Robi miliony zdjęć.
Wszystkiemu- od owsianki, przez selfie do zdjęć karteczek samoprzylepnych.
Nikt inny gotuje tak długo jak ona.
Bo przecież trzeba jeszcze zrobić zdjęcie: ustawić światło, zmienić tło, talerzyk i ładnie ułożyć. Najlepiej jeszcze ozdobić. Nie koniecznie czymś jadalnym. A w rezultacie:
Musi jeść zimne posiłki
Biegała, biega albo zamierza biegać
Wystygnięte jedzenie wcale nie jest mniej kaloryczne, więc trzeba biegać. Wstyd pokazać się w internetach bez screenshota z Endomondo. Przecież wszyscy muszą wiedzieć, że straciłam 504 kcal i 0,24 litry wody w 52 minuty!
Ale tak na serio - bieganie jest super! (zalinkowałam do jakiegoś bardzo starego tekstu kiedy jeszcze nawet typowe blogerki nie biegały :o )
Jak to? Tylko 100 wyświetleń przez noc?! Jak można spać kiedy na blogu nowa stylizacja!
Rok zaczyna od kupna organizera/kalendarza
Gdzieś trzeba zapisywać wszystkie eventy, pomysły na notki, jadłospisy i listy rzeczy do zrobienia.
Ma kota, buldoga, albo królika
A ja mam Kozę.
Nie karmię jej, jak jest niegrzeczna to trzymam w piwnicy.
Koza nie lubi dziur i deszczu.
Nie toleruje zepsutych pedałów i zdenerwowanych kierowców.
Boi się kontrapasów i Straży Miejskiej na wrocławskim Rynku.
Tak jak jej właścicielka kocha słońce, nowe miejsca i fizykę (za dynamo).
Lubi kłócić się z tramwajami. Twierdzi, że jest od nich lepsza i chce o tym pisać na Fabryce Endorfin. Może kiedyś jej pozwolę...
Jakie jeszcze cechy "typowe" dla blogerek znacie?
0 komentarze